Ciasteczka, o które zawsze jest w naszym domu najwięcej awantur: Obiecałaś i NIE ZROBIŁAŚ!
Czasem moja córka bierze mnie za rękę i idziemy na spacer, a potem "na kawę".
Zainteresowała się Warszawą, chciała wjechać na trzydzieste piętro Pałacu Kultury, w którym nie byłam od podstawówki. Potem zobaczyć kolumnę Zygmunta. Czułam się jak przewodnik oprowadzający przybysza po miejscach znanych z pocztówek.
Kiedy spacerujemy, pokazuję jej bramę, w której dawno temu było okienko z najlepszymi w mieście bułkami z pieczarkami. Moje przedszkole, szkołę i cukiernię, w której kręcili najbardziej kremowe lody jagodowe.
Idziemy na rurki z kremem, za którymi nie przepada, ale ożywia się, kiedy jej mówię, że jej dziadek też przychodził tu, kiedy był mały i też stał w kolejce po rurki, które smakowały dokładnie tak, jak dziś.
Czasem nasze rytualne spacery kończymy kupując książki i gazety i idziemy do Coffee Heaven, gdzie zawsze prosi o czekoladowe ciastko z czekoladą. "Jest trochę za słodkie, ale pyszne" - mówi. "Przecież możemy upiec lepsze w domu" - odpowiadam, kiedy stoimy w kolejce do kasy.
"Tak, zawsze mi obiecujesz, a potem zapominasz, że miałyśmy je robić" - odpowiada z wyrzutem.
Dziś poszła do szkoły, a ja je upiekłam, żeby zrobić jej niespodziankę.
Ciasteczek typu "Choc chip cookies" jest wszędzie bez liku. Jedne są bardziej chrupiące, inne ciągnące. Bardziej maślane albo owsiane. Z rodzynkami, żurawiną albo rodzynkami. Upiekłam ich już tyle, że zazwyczaj dodaję do masy różne rzeczy, żeby wyjąć z piekarnika dokładnie to, na co mam ochotę.
Cukier trzcinowy sprawia, że są delikatnie karmelowe. Mąka orkiszowa dodaje im orzechowego charakteru. Od pewnego czasu niemal codziennie jemy domowe masło orzechowe, które robię, jak tylko widzę, że poprzednia porcja się kończy. Dodałam dziś kilka łyżek do masy.
Tego typu ciasteczka szybko rozpływają się pod wpływem temperatury pieczenia, zatem warto pamiętać, żeby zostawić im odpowiednią ilość miejsca i nie formować zbyt dużych porcji.
Orkiszowe ciasteczka z czekoladą i prażonym kokosem
/24 duże ciasteczka/
120 g masła
160 g cukru trzcinowego
1 jajko
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii
160 g mąki orkiszowej (np. typ 700)
5 łyżek wiórków kokosowych, uprażonych na suchej patelni
3 łyżki masła orzechowego (najlepiej domowego, bez soli)
1/2 łyżeczki sody
100 g gorzkiej czekolady, drobno posiekanej
50 g mlecznej czekolady, drobno posiekanej
Masło utrzeć z cukrem. Po ok. 5 minutach ucierania dodać jajko, sól i wanilię.
Mąkę połączyć z sodą, masłem orzechowym i wiórkami kokosowymi i miksując masę dodać suche składniki. Na końcu wmieszać oba rodzaje czekolady.
Masę wstawić do lodówki na pół godziny.
Dużą blachę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia (wszystkie ciasteczka nie zmieszczą się na jednej, będziemy piec 2-3 blachy).
Łyżką do lodów (lub przy pomocy 2 małych łyżeczek) nakładać na blachę porcje masy, zostawiając pomiędzy nimi 4-5 cm odstępy.
Piekarnik (z termoobiegiem) nagrzać do 160 st C.
Wstawić blachę, piec ok. 15-18 minut. Gotowe ciasteczka są miękkie, ale stwardnieją podczas stygnięcia.
Smacznego!