Quantcast
Channel: White Plate
Viewing all 168 articles
Browse latest View live

Kacze udka z sosem słodko-kwaśnym

$
0
0

Przepis na kacze udka pochodzi z książki Gordona Ramsaya "Sekrety Szefa", która ukazała się niedawno po polsku nakładem wydawnictwa Bellona.
Są bardzo proste w przygotowaniu, należy jednak pamiętać, że wymagają kilkugodzinnego marynowania w przyprawach. Warto zrobić to w dzień poprzedzający podanie dania.
Lubię połączenie kaczki i jabłek, więc 20 minut przed końcem pieczenia, ułożyłam w brytfannie jabłka z kompotu. Owoce były dosyć twarde, nie rozpadły się więc podczas podgrzewania.
Kacze udka nie mają zbyt wiele mięsa, należy wziąć to pod uwagę, planując wielkość posiłku. 

Kacze udka z sosem słodko-kwaśnym
dla 4 osób:

4 kacze udka
1 łyżeczka imbiru w proszku
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki soli

Sos:

25 g cukru
2 łyżki jasnego miodu
150 ml octu z sherry (nie miałam, zastąpiłam octem malinowym)
sok z 2 pomarańczy
sok z 2 cytryn
sos z pieczenia nóżek
spory kawałek masła
sól morska i świeżo mielony czarny pieprz


1. Ostrym nożem natnij skórę na nóżkach w kilku miejscach.
Wymieszaj przyprawy i natrzyj nimi mięso. Przełóż na talerz i wstaw na 2 godziny do lodówki, żeby się zamarynowały.
2. Rozgrzej piekarnik do 180 st C. Ułóż kacze nóżki w brytfannie, skórką do góry, piecz 45-50 minut, aż będą miękkie. Nie trzeba polewać ich podczas pieczenia, wystarczy tylko raz czy dwa obrócić, żeby skórka była chrupiąca i równo się upiekła. Zlej tłuszcz w połowie pieczenia (zachowaj go do pieczenia ziemniaków *)
3. Kiedy nóżki są miękkie, przełóż je na ogrzany talerz i daj im odpocząć bez przykrycia w ciepłym miejscu. Przygotuj sos:
Wsyp cukier do pozostałego z pieczenia tłuszczu w brytfannie, dodaj miód. Brytfannę postaw na gazie i gotuj, mieszając łyżką, aż całość się skarmelizuje.
4. Dodaj ocet z sherry i gotuj do chwili, gdy zredukuje się o połowę. Wlej soki z cytrusów i znów zredukuj o połowę. Przecedź sos przez gęste sito do miski i ubij z masłem. Dopraw do smaku solą i pieprzem.
5. Podaj nóżki ze słodko-kwaśnym sosem. Przysmażone ziemniaki i sałatka z rukwi wodnej będą dobrymi dodatkami (ja zrobiłam sałatę z zielonych sałat i pieczonych buraczków, przyp. L).

Smacznego!

*ziemniaki pokroiłam w kostkę, chwilę podgotowałam, następnie odcedziłam i usmażyłam na tłuszczu kaczym

Nowe wydanie White Plate - Słodkie i szybki konkurs :)

$
0
0


Kiedy prawie półtora roku temu pojechałam do Wydawnictwa Dwie Siostry, żeby po raz pierwszy wziąć do ręki swoją świeżo wydrukowaną książkę, zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Czułam radość, strach, podekscytowanie. Cieszyłam się, że doprowadziłam do końca projekt, na którym bardzo mi zależało.
Książka świetnie się sprzedawała, Wydawnictwo robiło jej dodruki, a ja niezliczone ilości razy odwiedzałam okoliczne kawiarnie, by podpisać zostawiony "do podpisania" egzemplarz. Wysyłałam dedykacje pocztą, a na końcu, kiedy nakład został całkowicie wyczerpany, oddałam swoje autorskie, ostatnie sztuki.
Książka trafiała na listy bestsellerów, był czas, kiedy jej wielkie stosy leżały w Empiku i Trafficu. To była największa nagroda za pracę.
W ubiegłym roku nakład został całkowicie wyczerpany, postanowiliśmy zrobić nowy, uzupełniony o kilka nowych przepisów, ale w innym, mniejszym formacie i bez angielskiej wersji.
No i jest. 14.04.2014 książka pojawiła się na rynku w nowej, dużo niższej cenie (39,90 zł).



Z tej okazji mam dla Was 3 egzemplarze nowego wydania. 
Wystarczy w komentarzach pod tym postem napisać przepis lub historię związaną z Waszym ulubionym wielkanocnym ciastem.
/bardzo proszę o niewysyłanie odpowiedzi mailem lub na Facebooka/
Na odpowiedzi czekam do piątku, 18.04.2014 do godziny 20.
W sobotę, z opublikowanych tu komentarzy wybiorę 3.
Książki wyśle zwycięzcom Wydawnictwo Dwie Siostry.
Życzę powodzenia i zapraszam do zabawy :)
Liska


Pod spodem pierwsze wydanie książki


Szybki konkurs z książką - rozwiązanie

$
0
0

Dziękuję za wszystkie komentarze. Za wspomnienia i wzruszenia, które miałam mogąc je przeczytać.
Zawsze trudno mi wybrać kilka spośród wszystkich, które otrzymuję.
Tym razem poprosiłam o pomoc moją córkę i wybrałyśmy:

Małgorzata (9:47) i tort serowy prababci Wandzi
Wiewióra (10:08)
Agnieszka Bulska (8:49)

Dziewczyny, proszę o przesłanie Waszych adresów korespondencyjnych na maila:

whiteplate5@gmail.com

Wszystkim bardzo gorąco dziękuję za udział w zabawie. Bardzo żałuję, że mieliśmy tylko trzy książki do rozdania.

Wesołych Świąt!
Liska



Chleb ziemniaczany z chrupiącym boczkiem

$
0
0


Maj nadchodzi wielkimi krokami, staram się ogarnąć pracę i wszystkie obowiązki, których nie mogę odłożyć na później.
Od kilku miesięcy współpracuję z miesięcznikiem PANI, który moim zdaniem jest najlepszym magazynem dla kobiet w Polsce. Gotuję, piekę, piszę i fotografuję dla nich z największą przyjemnością. Kilka dni temu ukazał się tam mój materiał o "Jajkach w kuchniach świata".
I choć może cisza na blogu sugeruje ciszę w mojej kuchni, to jest zgoła inaczej: pracuję pełną parą.
Mam nadzieję, że moja nowa książka, O jabłkach, również ukaże się w zaplanowanym przez nas terminie, przed wakacjami.
Kiedy mogę, korzystam z pięknej, wiosennej pogody, pakuję do plecaka koc, jedzenie i idę do parku, by poleżeć na trawie. Życie jak prawdziwy rollercoaster, choć ja chwilowo przypominam wielką, powolną amfibię ;)
Niedługo przybędzie mi nowych obowiązków, ale z pewnością będę więcej w domu, więc mam nadzieję, że również i na blogu.


Dawno nie publikowałam nowego przepisu na chleb. Ostatnio najczęściej piekłam szybkie i proste bułeczki albo mój domowy klasyk: chleb ulubiony, który robię właściwie z zamkniętymi oczami. Po świątecznych szaleństwach zostało mi jednak trochę wędlin, które postanowiłam wykorzystać do upieczenia chleba, który idealnie sprawdził się jako jedzenie na piknik. Do pełni szczęścia wystarczyły nam jeszcze słoik oliwek, trochę sera, pomidory i butelka domowej lemoniady.


Chleb ziemniaczany z chrupiącym boczkiem

Puszysty, miękki chleb z chrupiącą skórką z delikatnym aromatem smażonego boczku lub szynki.
Tym, którzy mięsa nie jedzą, polecam pominięcie boczku i upieczenie chleba np. z dodatkiem suszonych, miękkich pomidorów.


450 g mąki pszennej
7 g suszonych drożdży instant
200 ml wody
100 g zsiadłego mleka
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
200 g ugotowanych ziemniaków, najlepiej poprzedniego dnia, rozgniecionych widelcem

4 plasterki boczku lub szynki, drobno pokrojone i usmażone na gorącej patelni


Mąkę wymieszać z drożdżami i solą. Połączyć z pozostałymi składnikami (oprócz boczku) i zagnieść gładkie ciasto. Powinno być plastyczne i sprężyste. Na końcu dodać boczek, ostudzony i delikatnie rozprowadzić go w cieście.
Uformować z ciasta kulę, przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na 45 minut.
W tym czasie rozgrzać piekarnik z kamieniem do pieczenia do temperatury 240 st C. Uformować bochenek. Przełożyć na łopatę oprószoną mąką pszenną, wierzch posmarować wodą. Po ok. 15-20 minutach bochenek powinien być dobrze wyrośnięty.
Przełożyć go na kamień do pieczenia, na dno piekarnika wrzucić kostki lodu. Po ok. 15 minutach zmniejszyć temperaturę do 210 st C i dopiekać kolejne 20-30 minut. Upieczony bochenek będzie rumiany, a popukany od spodu, będzie wydawał głuchy odgłos.
Ostudzić na kuchennej kratce.
Smacznego!



Błyskawiczna tarta z botwinką, miodem i serem feta

$
0
0

Zazwyczaj w sezonie codziennie kupuję botwinę. To bez wątpienia jedno z moich ulubionych warzyw. Uwielbiam lekko cierpki smak liści i słodycz młodych buraków. Tak wiele przypraw idealnie współgra z botwiną: kmin indyjski, koperek, tymianek, gałka muszkatołowa. Doskonale pasują do niej różne sery: pleśniowy, kozi, feta albo nasz polski, biały twaróg.
Od kiedy sięgnę pamięcią, zupa-botwina z ugotowanym na twardo, pokrojonym jajkiem i śmietaną należała do czołówki zup, które jadłam bez marudzenia.
Kilka lat temu zaczęłam piec z botwinką tarty:  tarta nr 1, tarta nr 2 (moja faworytka), ale dziś chciałabym zaproponować coś prostszego i szybszego - tartę na cieście francuskim, którą można przygotować w pół godziny.
Korzystałam z botwiny z malutkimi buraczkami. Jeśli są większe, trzeba je piec chwilę dłużej lub pokroić w bardzo cienkie plasterki, dzięki czemu nie będą twarde.


Błyskawiczna tarta z botwinką, miodem i serem feta
/dla 2 osób/

200 g ciasta francuskiego
1 pęczek botwinki (z buraczkami)
1 łyżka jasnego miodu
1 łyżka oliwy z oliwek
1 ząbek czosnku, pokrojony w cienkie plasterki
1/2 opakowania sera feta
świeży tymianek, cząbek, oregano

Piekarnik nagrzać do 200 st C.
Ciasto rozwinąć, boki zwinąć do środka, całość ponakłuwać widelcem. Przełożyć na dużą blachę do pieczenia.
Botwinę i buraki drobno posiekać i przełożyć do żaroodpornej formy. Polać oliwą i miodem, wymieszać, wstawić do piekarnika na 10 minut.
Następnie buraczki i botwinę ułożyć równomiernie na przygotowanym wcześniej cieście. Posypać pokruszoną fetą, dodać czosnek i zioła.
Wstawić do piekarnika, piec ok. 15 minut - do czasu, aż brzegi się zrumienią.
Smacznego!






Domowy chlebek pita

Kajzerki

$
0
0

W moim domu zawsze jadło się dużo pieczywa.
Dawno temu chleb kupowało się w piątek po południu, wystany w długiej kolejce. Musiało go wystarczyć do niedzieli. W drodze ze sklepu skubaliśmy bochenek zaczynając od chrupiącej piętki. Lekko popękana skorupka, wilgotny, szary miąższ. Nigdy nie zapomniałam tamtego smaku. 
W niedzielę na śniadanie najczęściej prosiliśmy o duszoną cebulę z jajkami. Nie wiem, kto wymyślił to danie, w każdym razie nikt, komu serwuję je dziś, nie znał go wcześniej.
Szkliste piórka cebuli dusiły się na oleju na patelni, a na nich Mama układała kromki chleba, które przenikały smakiem i zapachem dania. 
Czasem dzwonię do Mamy z pytaniem Co porabiasz? Mogłabym wpaść na duszoną cebulę? 
I kiedy wchodzę do domu, zazwyczaj już na klatce schodowej czuję znajomy zapach.
Kocham te retro-potrawy. Cieszę się, że wciąż mogę poczuć się jak dziecko, zadzwonić i o nie poprosić. Bo choćbym robiła je dokładnie zgodnie z przepisem, to, co mamine, smakuje lepiej. Tak, jak dawniej.
Nie pamiętam, byśmy w tamtych czasach wyrzucali chleb. Zawsze można było coś z niego zrobić.
Przypomina mi się to za każdym razem, kiedy piekę domowe bułki.



Dziś piekarnie raczej nie bawią się w robienie kajzerek w podobny sposób. Ręce zostały zastąpione przez maszyny, a zamiast charakterystycznego zawinięcia, używa się znacznika do kajzerek. 

Kajzerki
/10 sztuk/

350 g mąki pszennej
60 g mąki ziemniaczanej
20 g cukru
1,5 łyżeczki soli
1 jajko
230 ml mleka
30 g świeżych drożdży
40 g miękkiego masła

do posmarowania: jajko wymieszane z łyżką śmietany 18%
do posypania: sól w płatkach, mak, czarnuszka, sezam, mielona papryka, etc

Mąki wymieszać z cukrem i solą.
Mleko delikatnie podgrzać, rozpuścić w nim drożdże i połączyć z pozostałymi składnikami. Zagnieść miękkie, sprężyste ciasto.
Z ciasta uformować kulę, posmarować ją delikatnie olejem roślinnym lub dodatkowym, roztopionym masłem, przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na godzinę.
Wyrośnięte ciasto podzielić na porcje o wadze 70-80 g.
Z każdej formować wałek ciasta o długości 30 cm.
Trzymając koniec wałka, zrobić podwójną pętelkę na wałku (z ciasta), zawijając oba końce pod spód.
Bułeczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Odstawić na ok. 30 minut.
W tym czasie nagrzać piekarnik do 200 st C.
Kajzerki posmarować jajkiem wymieszanym ze śmietaną i posypać, czym kto lubi.
Wstawić do piekarnika. Piec ok. 20 minut.
Smacznego!


Ciasteczka cukrowe

$
0
0
Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo intensywne. Ścigałam się z czasem, by zamknąć wszystkie otwarte projekty.
W ubiegłym tygodniu urodziła się moja druga córeczka i choć teraz czas skurczył się jeszcze bardziej, to już wiem, że warto cieszyć się każdą chwilą, która mija bezpowrotnie.
Uwielbiam być mamą, a macierzyństwo jest dla mnie najpiękniejszym darem. Za drugim razem jestem pewnie spokojniejsza i bardziej cierpliwa, mniej rzeczy mnie przeraża, a przede wszystkim już wiem, że nieprzespane noce to stan przejściowy, o którym prędzej czy później się zapomina.
W ciąży, po kilkunastu latach bez mięsa, zapragnęłam kindziuka, pieczonej kaczki i kotletów mielonych. Codziennie mogłam jeść gołąbki i kartacze z mięsem.
Ciasta i słodycze mogły nie istnieć.
Powoli wracamy do rzeczywistości. Tym razem bogatszej o kogoś nowego do kochania.


Dziś przepis na błyskawiczne ciasteczka cukrowe. Przypomniał mi się smak ciastek obsypanych cukrem kryształem, jakie jadłam w dzieciństwie, jednak rzut oka na skład podany na opakowaniu w sklepie, nie nastrajał zbyt optymistycznie, zrobiłam je więc sama. Są grube, kruche, miękkie i pachną wanilią. W moim sklepie nie było grubego cukru kryształu, więc posypałam je cukrem perlistym.

Ciasteczka cukrowe
18 sztuk

230 g mąki pszennej
100 g masła
2 żółtka
1 jajko
50 g drobnego cukru, najlepiej trzcinowego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub naturalnej pasty waniliowej

do posmarowania: 1 białko
do posypania: cukier kryształ lub cukier perlisty


Mąkę, masło, żółtka, jajko, drobny cukier i wanilię zagnieść na gładkie ciasto. Ja zagniatam przy pomocy malaksera - zajmuje to wówczas ok. 1-2 minut.
Ciasto zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez godzinę.
Piekarnik nagrzać do 190 st C.
Dwie duże blachy wyłożyć papierem do pieczenia.
Ciasto podzielić na 18 kulek (ja robię to przy pomocy małej łyżki do lodów). Z każdej uformować dosyć gruby placuszek o średnicy ok. 3-4 cm. Placuszki układać na blasze zachowując między nimi 4-5 cm odstępy.
Wierzch posmarować białkiem, posypać cukrem i wstawić do piekarnika.
Piec ok. 15-20 minut (po 12 minutach warto sprawdzić stopień upieczenia ciastek).
Po upieczeniu zdjąć z gorącej blachy i studzić na kuchennej kratce.

Smacznego!







Klopsiki w sosie z pieczonych pomidorów

$
0
0

Lubię czerwiec za kwiaty piwonii w starym kobaltowym wazonie, który pamięta czasy mojego dzieciństwa.
W tym samym wazonie, dawno temu, powoli więdły piwonie z działki, których płatki suszyliśmy potem na rozłożonych na podłodze stronach Expressu Wieczornego. Tuż przed Bożym Ciałem papierowe torby wypełnione tym domowej roboty potpourri nosiliśmy do kościoła.
Byłam jedną z tych dziewczynek, która sypała kwiatkami podczas procesji. Stare dzieje.
Lubię czerwiec za długie dni, bo o dwudziestej pierwszej, jest jeszcze jasno.
Za spacery po parku i plac zabaw z bosymi dziećmi na huśtawkach.
Za deszczowe poranki na balkonie. Za uliczne stragany pełne truskawek i młodego groszku. I za staruszki sprzedające małe listki szczawiu zebranego na działce.


Małe klopsiki w sosie ze świeżych, pieczonych pomidorów. Można je usmażyć wcześniej, połączyć z sosem i delikatnie podgrzać przed podaniem. Równie dobrze smakują z ugotowanym na sypko ryżem.

Klopsiki w sosie z pieczonych pomidorów
3-4 porcje

Sos:

4 duże pomidory
2 średniej wielkości marchewki
2 łyżki oliwy z oliwek
3 ząbki czosnku, nieobrane
gałązka bazylii, oregano i tymianku

Klopsiki:

250 g wołowiny, zmielonej
1 jajko
1/2 małej kajzerki, namoczonej w przegotowanej wodzie i odciśniętej
1 łyżeczka soli morskiej
1/2 łyżeczki czarnego, świeżo mielonego pieprzu
1 łyżeczka mielonej czerwonej papryki (używam węgierskiej)
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/4 łyżeczki utłuczonego w moździerzu kminu indyjskiego
2 łyżki posiekanej, świeżej natki pietruszki

do podania: świeżo starty ser Parmezan/Grana Padano
listki ziół: bazylia, oregano
ugotowany makaron, np spaghetti, koniecznie al dente


Sos:

wszystkie składniki umieścić w żaroodpornej formie do pieczenia - warzywa spryskać oliwą.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 st C i piec 45 minut.
Obrać czosnek z łupinek, wyrzucić zioła i wszystko zmiksować na gładki sos.

Klopsiki:

Wszystkie składniki dokładnie połączyć w misce.
Schłodzić przez 30 minut w lodówce.
Lepić kulki wielkości piłeczek golfowych.
Na patelni rozgrzać olej do smażenia i smażyć kulki po kilka minut z każdej strony.
Przełożyć klopsiki do sosu pomidorowego, delikatnie podgrzać.
Podawać z makaronem, oprószone serem, posypane listkami świeżych ziół.

Smacznego!


To, co dziś ważne.

$
0
0


Niedziela, piąta rano. Już widno, gdzieś z oddali dochodzą do mnie odgłosy imprezy, która zaczęła się wczoraj.
Już mi się nie wydaje, że po kolejnym karmieniu i kolejnej zmienionej pieluszce, zapadnę w sen na następne trzy godziny.
Idę więc do kuchni, parzę duży dzbanek herbaty cynamonowej i odkrawam kawałki miękkiego, cynamonowego ciasta z kruszonką. Nastawiam ciasto na bułki i wracam pod kołdrę.
Byłam ciekawa, jak to będzie być znowu mamą. Już nie budzę się w środku nocy sprawdzając, czy oddycha, choć pewnie zawsze będzie mi się wydawało, że obecność noworodka jest jak film, albo sen - do końca nie wiemy, czy dzieje się naprawdę.


To, co dziś ważne. 
Balans pomiędzy życiem codziennym, pracą i porządkiem rzeczy. 
Spokój serca, domowe rytuały, które przypominają mi dzieciństwo i bliskich mi ludzi, dla których wspólny obiad o piętnastej był równie ważny, co praca. Kiedy nie było telefonu (na stacjonarny czekało się dziesięć lat!), więc siedzieliśmy razem przy stole, skubiąc pestki słonecznika. Albo na ławce pod blokiem, gapiąc się na ludzi.

Cieszę się, że znowu będę szukać w trawie biedronek i czterolistnej koniczyny, uczyć wiązać buty,
piec jabłka i wyjmować ich miąższ łyżeczką z melaminy, mówić: to jest pies, to są winogrona, a to chmura.



Tymczasem wyjmuję z szafki termos, by zaparzyć herbaty "na teraz i na później"
ścigam się z czasem, kiedy ona śpi, by zrobić zaległe zdjęcia, przejrzeć stos książek, który piętrzy się na moim biurku,
głaszczę po głowie Pierwszą Córkę, która pyta: Mamo, kiedy NAPRAWDĘ zrobimy szyszki z ryżu preparowanego?
potykam się o kota leżącego na plecach na środku korytarza, kiedy nocą idę do kuchni, żeby skubnąć coś do jedzenia.
Życie.

A kiedy czas pozwala robimy niezliczone kilometry tam i z powrotem, każdy pretekst jest dobry, żeby zapakować bobasa w nosidło i pójść w siną dal.

Wybaczcie chwilowy brak postów stricte kulinarnych. Pamiętam o blogu, tęsknię i niebawem wrócę.
W drukarni jest już nowa książka z przepisami na jabłka, współpracuję też z kilkoma tytułami prasowymi, ale obiecuję, że nadrobię zaległości.
Do szybkiego przeczytania :)

Muffiny z jagodami i mleczną czekoladą

$
0
0

Czasem kupię coś w sklepie z przekonaniem, że będzie pyszne. Potem wracam do domu, jem obiad i ochota na to "coś" jakby znika.
Tym sposobem w ostatnim czasie nabyłam trzy litry soku marchewkowego, którego nigdy nie lubiłam (i nie lubię), więc nie wiem, co mnie naszło.
Nikt z domowników nie chciał się zlitować i wspomóc mnie w wypiciu go, znalazłam więc kulinarne rozwiązania - używałam soku do zup albo dodawałam go do ciasta na bułki. Trzy litry zniknęły migiem.
Serce mnie boli, gdy muszę coś wylać albo wyrzucić, staram się więc znaleźć pomysły na "utylizację" tego, co jest świeże, ale nie bardzo są chętni, by to zjeść. W ten sposób potrafię przerobić naprawdę interesujące produkty ;)
Tym razem kupiłam "serwatkę z czarną porzeczką". Był upał, chciało mi się pić. Ale wróciłam do domu, serwatka wylądowała w lodówce i przez kolejne dni wszystko było lepsze do picia niż ona.
Dziś znalazłam rozwiązanie - upiekłam muffiny, którym serwatka wyszła na dobre.


Muffiny z jagodami i mleczną czekoladą
/6 sztuk/

1 jajko
120 ml serwatki z czarną porzeczką (można zastąpić np. jogurtem naturalnym albo mlekiem)
50 g stopionego, ostudzonego masła
100 g mąki pszennej
50 g drobnego cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
120 g świeżych jagód
100 g mlecznej czekolady, drobno pokrojonej

W misce połączyć jajko, serwatkę i masło. Dokładnie wymieszać. /mieszamy łyżką, nie mikserem!/
Mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę wymieszać, dodać do miski. Wymieszać, wsypując stopniowo jagody i czekoladę.
Piekarnik nagrzać do 210 st C.
Formę do muffinów wyłożyć papierowymi papilotkami. Wypełnić je masą. Wierzch posypać cukrem trzcinowym (opcjonalnie).
Wstawić do piekarnika, piec ok. 20-25 minut.
Ostudzić.
Smacznego!



Zapraszamy :)

Placuszki z miodem i malinami. Dla taty.

$
0
0


Mój tata i ja

Dobry tata zawsze ma czas, by porozmawiać.
Pogłaskać wieczorem po głowie, gdy nie mogę zasnąć. Opowiedzieć bajkę o wilkach i przeczytać książkę Jamesa Olivera Curwooda, bym miała o czym śnić.
Wykradam mu z kurtki słodkie jak miód dropsy.
Nad rzeką uczy mnie jeździć motorynką.
A kiedy mama jest w pracy, robi zasmażkę z cukru, tartej bułki i masła, która staje się garstką chrupiących karmelków.
Łowimy razem ryby, jeździmy na giełdę, gdzie sprzedają gołębie pocztowe. Na giełdzie zatrzymuję się przy człowieku, który sprzedaje chomiki. Szklane słoje ustawił na ziemi. Jeden z nich się przewraca, pomagam mu zbierać te puszyste, małe kulki w nadziei, że jedna z nich będzie moja. Niestety, nie tym razem.
Potem jestem nastolatką. Nie raz, nie dwa kłócimy się zawzięcie, każde z nas pilnując swoich racji.
Siedzę na ławce pod blokiem, wypłakując się na zły los koleżance.
Potem sama jestem mamą. Już wiem, jakie to trudne. Ile serca trzeba włożyć w małego człowieka, by kiedyś powiedział nam: dziękuję.
Dziękuję Ci, tato.


Placuszki z miodem i malinami.
12 sztuk

2 jajka
200 ml mleka
50 g masła, stopionego i ostudzonego
200 g mąki pszennej
20 g cukru pudru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

olej roślinny do smażenia
do podania: świeże owoce i miód

Jajka ubić z mlekiem i masłem.
Suche składniki wymieszać w miseczce, dodać do jajek i zmiksować na gładką masę tak, by nie było grudek.
Na patelni rozgrzać tłuszcz.
Łyżką nabierać porcje ciasta i smażyć na złoto z obu stron.
Podawać ciepłe.
Smacznego!

Risotto z cydrem, szparagami i serem pecorino

$
0
0

Przepis, który dziś prezentuję, jest jednym z książki poświęconej jabłkom. Już dziś odbieramy z drukarni pierwsze egzemplarze, więc trzymajcie kciuki :)
Risotto należy do dań, które lubię o każdej porze roku. Zmieniam tylko składniki, w zależności od sezonu. Jesienią korzystam z suszonych i świeżych grzybów, uwielbiam też risotto z truflami.
Tym razem chciałam połączyć smak kremowego ryżu, chrupiących jabłek i szparagów.
Zamiast tradycyjnie używanego do risotta białego wina, użyłam cydru.
Nigdy nie zapomnę, jak podczas sesji do książki, wyjadaliśmy risotto łyżkami z jednego talerza, a ja słyszałam pomruki, że "za mało go zrobiliśmy".
Polecam, zwłaszcza że sezon szparagowy powoli dobiega końca.

Risotto z cydrem, szparagami i serem pecorino 
/dla 2-3 osób/


900 ml wywaru warzywnego lub z kurczaka (najlepszy jest rosół ugotowany na 2 udkach, włoszczyźnie bez pora, z 2 liśćmi laurowymi, 4 ziarenkami czarnego pieprzu, 3 ziarenkami ziela angielskiego)
300 g ryżu arborio (lub innego, koniecznie przeznaczonego do risotto)
250 ml lekkiego cydru
2 pęczki szparagów, najlepiej zielonych
2 łyżki masła
2 łyżki oliwy z oliwek
2–3 szalotki
2 ząbki czosnku
skórka z 1 cytryny
kawałek sera pecorino (lub parmezanu)
sól i pieprz do smaku
kilka kawałków suszonych jabłek do dekoracji

Wywar podgrzewamy, żeby był gorący. W dużej, głębokiej patelni rozgrzewamy masło i oliwę, dodajemy posiekane szalotki. Po 2–3 minutach, kiedy się zeszklą, dorzucamy czosnek i ryż, chwilę podsmażamy.
Dodajemy stopniowo cydr, a kiedy ryż już go wchłonie, dolewamy po dużej łyżce rosołu. Każdą kolejną dodajemy dopiero wtedy, kiedy poprzednia zostanie wchłonięta. Gotujemy na wolnym ogniu, uważając, aby nie przypalić ryżu.
Szparagi pozbawione zdrewniałych końcówek gotujemy al dente na parze, po czym chłodzimy w lodowatej wodzie. Kroimy na kawałki wielkości kęsów.
Kiedy ryż jest gotowy, doprawiamy go solą i pieprzem, paseczkami skórki cytryny (trochę zostawiamy do dekoracji) i połową sera startego na płatki obierakiem do jarzyn.
Delikatnie mieszamy ze szparagami, oprószamy pozostałymi płatkami sera. Dekorujemy paseczkami skórki cytryny i krążkami suszonego jabłka.

Foto: Krzysztof Kozanowski



"O jabłkach"

$
0
0






"O jabłkach"
40 przepisów na dania słodkie i wytrawne
wydawnictwo: Full Meal
Czerwiec 2014
Tekst i przepisy: Eliza Mórawska
Zdjęcia: Krzysztof Kozanowski
Projekt książki: Magda Piwowar
Stylizacja: Renata Prandota-Prandecka, Eliza Mórawska
Gotowały z nami: Maja Pietruszka, Agnieszka Berlińska
Część zdjęć zrealizowaliśmy na Warmi w Starej Szkole.

Więcej informacji:
"O jabłkach"
Facebook "O jabłkach"

Premiera "O jabłkach". 27.06.2014, Warszawa, ul. Mysia 3

$
0
0









Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tej książki.
Moim Czytelnikom, dzięki którym mogę robić to, co kocham, budząc się co rano z myślą, że moja praca jest moją pasją.
Całemu teamowi Magazynu Usta, który z anielską cierpliwością motywował mnie do pracy w ostatnich tygodniach ciąży.
Krzysztofowi Kozanowskiemu za piękne zdjęcia i rozumienie się bez słów
Monice Brzywczyza cierpliwość, wyrozumiałość i trzymanie ręki na pulsie
Renacie Prandota-Prandeckiej za cudowne gadżety do zdjęć i wspaniałą współpracę, piękno i uśmiech
Mai Pietruszce i Agnieszce Berlińskiejza ugotowanie i upieczenie potraw do książki
Magdzie Piwowar za projekt książki
Ewie i Jackowi Tracz ze Starej Szkoły na Wzgórzach Dylewskich za gościnę, udostępnienie nam wszystkich zakątków Ich pięknego domu do zdjęć. Za fantastyczne, niezapomniane wspólne biesiady przy stole, za dobre słowo i otwartą spiżarnię, z której mogliśmy do woli korzystać oraz ich wspaniałych pracowników, którzy nam gotowali.
Mysiej 3 za propozycję udostępnienia salonu do premiery książki
Firmie Europapieri Pani Agnieszce Cegle za jabłkowy papier
i Kompanii Piwowarskiej za cydr.

Dziękuję moim bliskim, zwłaszcza mojemu ukochanemu Inżynierowi, który z taką miłością opiekuje się naszymi dziećmi, kiedy pracuję albo postanawiam się po prostu wyspać, który ogarnia naszą rzeczywistość i wspiera mnie we wszystkich pomysłach.
Dziękuję wszystkim, którzy po prostu trzymali za nas kciuki.
Liska

Więcej o książce:
"O jabłkach"
Facebook

Na razie książka jest dostępna w sprzedaży wysyłkowej (zamówienia na stronie) oraz stacjonarnie w Super Salonie, w Warszawie, ul. Chmielna 10.
Więcej informacji na temat dystrybucji pojawi się niebawem na stronie: www i na profilu książki na Facebooku.

Gotowanie z dziećmi: Racuszki z bananem i płatkami owsianymi

$
0
0

Zanim urodziła się moja młodsza córeczka, ta starsza wydawała mi się zawsze malutka. Myślę, że trudniej być matką jedynaka. Pozbyć się tego uczucia, że nigdy nie zastąpimy dziecku towarzystwa brata czy siostry. Dorosły to dorosły. 
W drużynie, gdzie jest więcej dzieci, samodzielność przychodzi niejako naturalnie. Pamiętam siebie ośmioletnią, która przyprowadzała brata z przedszkola, zahaczając po drodze o aptekę, z której trzeba było odebrać lek robiony na receptę.
Pamiętam samodzielne wyprawy po książki do wypożyczalni. Wracałam z torbą nowych lektur, które układałam na stole w kuchni, a potem robiłam sobie coś do jedzenia.
Kiedy obserwuję współczesne dzieci, wydają mi się niesamodzielne, niegotowe do pójścia do sklepu po drugiej stronie ulicy. Chronimy je przed wszystkimi niebezpieczeństwami, czasem popadając w paranoję. Wydaje się, że czasem chcemy je ochronić przed życiem.
Narodziny mojej drugiej córki zmusiły tę starszą do większej samodzielności. Początkowo bała się młodszej siostry: 
Mamo, ona płacze, nie wiem, co zrobić. 
Dlaczego nie możesz ze mną poczytać w łóżku zanim pójdę spać?
Czy możesz mi przynieść coś do picia?
Wszyscy wiedzieliśmy, że od teraz będzie inaczej i przyznam szczerze, że choć wiedziałam, że będzie trudniej, że będę musiała pamiętać o tym, by ta starsza nie poczuła się odrzucona, to zrozumiałam, że to dobra lekcja. 
I jak dobrze, że są wakacje, a my możemy wspólnie robić placki. Ja nadzoruję, ona miesza, miksuje i smaży. Nagle gotowanie okazuje się fajne. Po raz pierwszy maliny zaczęły smakować, a duszone w maśle morele są być może lepsze niż naleśnik z nutellą ;)
Więc dziś robimy proste racuchy, gdzie nie trzeba ważyć, a wszystko odmierza się kubkiem lub szklanką. Takie samodzielnie usmażone smakują może lepiej od tych, które poda mama.
Dobrego tygodnia wszystkim!







Racuszki z bananem i płatkami owsianymi
ok. 10 szt

2 duże jajka (osobno białka i żółtka)
szczypta soli do białek
1 szklanka mąki
1 szklanka drobnych płatków owsianych
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 kubek mleka
1 duży banan, pokrojony w małe plasterki

do smażenia: olej roślinny (używam np. ryżowego)
do posypania (opcjonalnie) cukier trzcinowy
do podania: plasterki masła

W misce wymieszać suche składniki.
Ubić pianę z białek.
Do suchych składników dodać żółtka i mleko, lekko zmiksować. Dodać pianę z białek, wymieszać (nie miksować), na końcu dodać plasterki bananów.
Na dużej patelni rozgrzać tłuszcz.
Łyżką nabierać porcje ciasta, smażyć z obu stron (staramy się robić w miarę płaskie placuszki, żeby uniknąć zakalca).
Jeszcze ciepłe placki posypać cukrem, podawać z masłem.

Smacznego!

Ciasto z morelami i kruszonką

$
0
0

Na moim malutkim balkonie pełnia lata. Wątłe łodyżki maciejki, wybujałe wąsy pachnącego groszku, kwiaty cząbru i kwitnące drzewko pomarańczy, które kupiłam wiosną na wyprzedaży roślin po 10 złotych.
Najpiękniej pachnie w środku nocy, kiedy budzę się, żeby nakarmić dziecko i półprzytomna idę do kuchni po szklankę wody.
Zrywam pojedyńcze gałązki lawendy i wstawiam je do małego wazonika przy łóżku. Albo kruszę fioletowe kwiatki do chrupiącego muesli z jagodami.
Nocami śnię o własnej kwiaciarni. O układaniu prostych, dzikich bukietów. O piwoniach, lewkoniach i wierzbówce kwitnącej na przełomie czerwca i lipca w przydrożnych rowach. Jeśli czegoś brakuje mi zimą, to właśnie tej dzikiej, pięknej zieleni, która tak bardzo mnie dziś cieszy.


Dobre morele też są właśnie teraz. I tymianek w skrzynce. Latem mogłabym jeść właściwie tylko ciasto drożdżowe albo tarty z owocami.
I jeszcze jagodzianki.


Jest to jedno z najpyszniejszych i najłatwiejszych ciast pod słońcem. Nie miałam jajek, zrobiłam je więc bez jajek. 
Dużo owoców, miękki spód i pyszna, chrupiąca kruszonka z migdałami.
Morele można zastąpić innymi owocami: jabłkami, śliwkami albo malinami. Trzeba tylko pamiętać, żeby użyć owoców, które nie są zbyt soczyste. 

Ciasto z morelami i kruszonką bez jajek

100 g masła
180 g mąki pszennej krupczatki (może być też zwykła, ale krupczatka jest tu lepsza)
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
80 g cukru pudru

300 g moreli
20 g mąki ryżowej
1/3 łyżeczki suszonego tymianku
40 g cukru

1 łyżka płatków migdałów

Masło, mąkę, proszek do pieczenia i cukier puder zagnieść na gładkie ciasto i podzielić na 2 części.
Jedną częścią wylepić spód 20-cm tortownicy, z drugiej zrobić kulę, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce.
Piekarnik nagrzać do 200 st C. Wstawić tortownicę, podpiekać ciasto przez 12 minut. Wyjąć. Zmniejszyć temperaturę do 190 st C.
W tym czasie morele pokroić w kostkę, wymieszać z mąką ryżową, tymiankiem i cukrem. Ułożyć na podpieczonym spodzie, wyrównać powierzchnię łyżką.
Wyjąć z lodówki pozostałą część ciasta i pokruszyć na owocach. Posypać migdałami.
Wstawić do piekarnika i piec kolejne 30-40 minut.
Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego!


Zupa kurkowa z ziemniakami i śmietaną

$
0
0

Kurki to dla mnie kwintesencja lata.
Zawsze, kiedy idę rano do sklepu po mleko, zaglądam na stragany z warzywami, które o tej porze roku oferują wszystko, co kocham.
O ile zimą mogłabym czasem zapaść w kulinarny sen i żywić się wyłącznie kanapkami, o tyle latem mogę gotować na kilka dni do przodu. To czas, kiedy jem przede wszystkim dla przyjemności, a nie tylko z głodu.
Kurki wykorzystuję na wiele sposobów. Poczynając od podsmażanych kopytek z kurkamicukinię faszerowaną kurkami i kaszą i fetą, przez zupę dyniowo-kurkową, orzechową tartę z kurkami, na zwykłym-niezwykłym toście z duszonymi grzybami kończąc. To grzyb uniwersalny, bardziej smaczny niż podobnie uniwersalna, pieczarka.
Dziś zrobiłam łatwą i szybką zupę. Wystarczy wcześniej przygotować wywar z jarzyn.
Dużo grzybów, podduszone na maśle ziemniaki i kremowa śmietana. Pyszna, polecam gorąco.


Zupa kurkowa z ziemniakami i śmietaną

1,5 litra wywaru jarzynowego (gotuję go na 2 marchewkach, 1 pietruszce, 1/2 cebuli, 2 listkach laurowych, 3 ziarenkach ziela angielskiego zalanych 2 litrami wody)
1 średniej wielkości cebula
2-3 ziemniaki (jeśli są młode, nie obieram ich ze skórki)
2 łyżki masła lub oliwy z oliwek
250 g kurek, oczyszczonych
sól, pieprz, majeranek do smaku
1/2 szklanki śmietany do zupy (używam 12 lub 18%)
natka pietruszki do podania

Masło roztopić w garnku. Cebulę obrać, posiekać wrzucić do garnka, posolić. Poddusić ok. 10 minut, dodać ziemniaki i kurki, dusić kolejne 10 minut. Zalać wywarem jarzynowym i gotować tak długo, aż ziemniaki będą zupełnie miękkie (nie zajmie to dłużej niż 15-20 minut).
Zupę doprawić solą, pieprzem i majerankiem.
Przed podaniem dodać śmietanę (nie gotujemy zupy ze śmietaną) i natkę pietruszki.
Smacznego!

Ciasto owsiane z porzeczkami

$
0
0

W ostatnich dniach często wracam wspomnieniami do wakacji w dzieciństwie. Babcia i ja, zawsze razem. Moja mała dłoń w jej spracowanej dłoni. Wyprawy do GS-u po bochenek chleba, mąkę ziemniaczaną albo oranżadę. Jeszcze lepiej po napój "Murzynek", dawną namiastkę Coca-Coli. 
Moja babcia, mimo ciężkiego życia, zawsze była pogodna i wesoła i nigdy, nawet przez chwilę, nie wątpiłam w to, jak bardzo mnie kocha.
Bardzo wcześnie wiedziałam, że życie nie trwa wiecznie i trzeba cenić bliskich. Nigdy nie zaniedbałam relacji z dziadkami, a kiedy byłam już dorosła, zawsze znalazłam czas, by zadzwonić, by usłyszeć jej pogodny głos.
Dziś, kiedy babci już nie ma, dbam o to, by moje córki miały kontakt ze swoimi dziadkami. Mam szczęście, moja Mama zawsze jest gotowa, by mnie wesprzeć i wysłuchać. I jest cudowną babcią, która robi na drutach wielkie, pluszowe zabawki, niezliczone czapki i kocyki. I kiedy widzę, jak bardzo moja córka ją kocha, wiem, że warto pielęgnować rodzinne więzi.
Ciągle gdzieś pędzimy, czegoś chcemy, coś kupujemy, zaniedbując to, co najważniejsze. A czas jest nieubłagany, dopiero chodziłam do szkoły i prosiłam tatę, by zabrał mnie do ZOO. Każdego dnia uświadamiam sobie, że trzeba pamiętać o tych, których pewnego dnia może zabraknąć. I możemy nie zdążyć wysłać do nich napisane jedynie w pamięci listy.



Jeśli, podobnie jak ja, lubicie owsiane, lekko ciągnące batoniki owsiane, to ciasto jest właśnie dla Was. Dodatkową zaletą jest również to, że właściwie samo się robi i nie wymaga specjalnych składników. Najlepiej użyć do niego raczej gęsty dżem. Dobrze, jeśli będzie niskosłodzony. 

Ciasto owsiane z porzeczkami

250 g mąki pszennej
150 g masła
80 g cukru trzcinowego
100 g drobnych płatków owsianych
1 jajko

Słoik dżemu z czarnej porzeczki, najlepiej niskosłodzonego


Wszystkie składniki (oprócz dżemu) zmiksować w malakserze lub zagnieść ręcznie. Powstanie grudkowate ciasto. Podzielić je na 2 części.
Tortownicę o średnicy 30 cm (lub blaszkę podobnej wielkości) wyłożyć połową ciasta. Posmarować dżemem, drugą część ciasta pokruszyć na wierzch.
Piekarnik nagrzać do 180 st C. Wstawić ciasto i piec 30-35 minut.
Przed podaniem dokładnie ostudzić.
Smacznego!
Viewing all 168 articles
Browse latest View live