W ostatnim szalonym tygodniu byłam w Poznaniu. Pojechałam po zepsuty samochód, ale w splocie przypadków i nieplanowanych zdarzeń, moje życie stanęło na głowie.
Na kilka dni zamieniłam się w piekarza w kawiarni. I tak dobrze mi szło, że o mały włos zostałabym na dłużej.
Setki jajek, które rozbijałam o brzeg miski, kilogramy sera, ziarenka wanilii wyskrobywane z kolejnych i kolejnych strąków. Filiżanki perfekcyjnie zaparzonego espresso (w końcu jesteśmy w kawiarni, która z tego słynie), dzbanki z herbatą parzoną z listkami świeżej mięty.
I wciąż nowe formy do pieczenia, które oddawałam pełne, a co chwila wracały puste.
Nim się obejrzałam, obcy Poznań stał się bliskim... Poznaniem.
W środku nocy, w mieszkaniu nad kawiarnią wałkowaliśmy kolejne kulki ciasta na pizzę, kłócąc się zawzięcie o to, czyja lepsza. Słuchaliśmy starych piosenek, a my piekłyśmy kolejne ciasta. I tak prawie do rana.
Wróciłam do domu w śnieżnej burzy, ślizgając się po bocznych drogach, wałkując ciągle tą samą piosenkę. Święta przespałam, od czasu do czasu zerkając na telewizor, w którym znowu same głupoty.
I chyba chcę więcej.
Stojąc nad garem gotującej się zupy, czekając na wiosnę, która w końcu nadejdzie. Z trawą nad rzeką, by można się na niej kiedyś położyć. Patrząc w niebo, licząc chmury, odliczając kolejne dni do wakacji. Czas wreszcie płynie we właściwym tempie.
Zupa soczewicowa Gordona Ramsaya
/lekko zmodyfikowana/
2 łyżki oliwy z oliwek
250 g czerwonej soczewicy
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego kminu indyjskiego
1/2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka świeżo mielonego imbiru
2 łyżki przecieru z pomidorów
800 ml bulionu (Gordon radzi drobiowy, użyłam warzywnego)
sól i pieprz do smaku
do podania: grecki jogurt, listki świeżej kolendry (brak)
Oliwę rozgrzać w garnku, dodać pokrojoną w piórka cebulę i czosnek. Smażyć 4 minuty. Dodać suche przyprawy i imbir, po 2 minutach pomidory. Smażyć kolejne 2 minuty. Dodać opłukaną i osuszoną na sicie soczewicę, wlać bulion i gotować ok. 25-30 minut, aż soczewica będzie miękka.
Połowę zupy zmiksować blenderem, połączyć z zupą niemiksowaną. Doprawić solą i pieprzem.
Podawać z jogurtem i kolendrą.
Smacznego!