Od kilku miesięcy znowu piekę pieczywo niemal na okrągło. I o ile chleb na zakwasie robię zwykle raz w tygodniu, to co 2-3 dni zagniatam ciasto na lżejsze pieczywo drożdżowe.
W ubiegłym roku dołączyłam na Facebooku do Kooperatywy, która pozwala na kupno produktów bezpośrednio od lokalnych, małych producentów. Tym sposobem trafiłam na wspaniałą mąkę, której, jak zwykle, kupiłam nieco za dużo, ale dzięki niej znowu odkryłam przyjemność z jedzenia żytniego, razowego chleba na zakwasie.
Moja córka jednak, podobnie jak ja w jej wieku, za nic ma razowce i woli bułki. Piekę więc bułki, a poniższy przepis jest jednym z moich ulubionych. Są miękkie, pięknie się rumienią podczas pieczenia, a ciasto idealnie się formuje i można robić z niego dowolne kształty.
Niestety, jak wszystkie wypieki na drożdżach, najsmaczniejsze jest w dniu produkcji. Choć później idealnie nadaje się na tosty i ciepłe, zapiekane kanapki z serem.
Bułki, miękkie i puszyste
/ok. 8 sztuk/
250 g mąki pszennej
15 g świeżych drożdży
2 łyżeczki cukru
140 g wody
czubata łyżka mleka w proszku, pełnotłustego
30 g masła, roztopionego i ostudzonego
1 łyżeczka soli morskiej
Drożdże wymieszać z wodą, cukrem i łyżką mąki. Odstawić na 15 minut.
Mąkę wsypać do miski, dodać rozczyn i pozostałe składniki.
Zagnieść ciasto - powinno być miękkie i elastyczne.
Uformować z ciasta kulę, przełożyć do miski, przykryć szczelnie folią spożywczą i odstawić na godzinę do wyrastania.
Piekarnik nagrzać do 230 st C.
Z ciasta formować bułki (okrągłe lub podłużne).
Układać je na papierze do pieczenia ułożonym na blasze z piekarnika. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania na ok. 30-40 minut.
Kiedy wyrosną, zrobić w nich nacięcia i spryskać delikatnie wodą.
Wstawić do piekarnika i piec ok. 12-15 minut.
Smacznego!