Zawsze lubię zaglądać do kuchni innych, postanowiłam więc pokazać Wam fragment mojej, w której nieustannie coś przestawiamy, chowamy, wynosimy, przepakowujemy. Mieszkamy w wynajętym mieszkaniu, nie mogę więc specjalnie poszaleć, ale cieszę się, że kuchnia, z której korzystam jest jasna, prosta i oddzielona od reszty mieszkania.
Mieszkamy w przedwojennej kamienicy, której okna wychodzą na stare, wysokie drzewa, dzięki którym mogę obserwować zmieniające się pory roku. W środku miasta cieszę się tym, że sikorki są tu na tyle odważne, by skubać zostawione im na balkonie jedzenie.
Przeprowadzki ostro dają mi w kość, bo to, czego mam najwięcej, to książki. Zero telewizora, ciężkiego sprzętu, regałów.
To miejsce, które mam od niedawna: kącik piekarniczy. Tu zgromadziłam najpotrzebniejsze gadżety, z których korzystam, kiedy piekę. Kilka rodzajów dobrze opisanej mąki, koszyki do wyrastania chleba, żeliwne garnki, mikser i kamień do pieczenia. W szufladach: waga, termometr cukierniczy, miarki, papier do pieczenia, folia spożywcza i aluminiowa.
Na blacie, z prawej strony, stoi zakwas żytni tuż po dokarmieniu.
Powierzchnia blatu, teoretycznie niewielka, pomaga mi swobodnie zagniatać ciasto, a kiedy jest taka potrzeba, ustawiam na niej prodiż.
Z lewej strony jest piekarnik, mogę więc bez problemu wstawić do niego przygotowane ciasto czy wyrośnięty chleb.
Jarek jest czarodziejem, czasem spędzamy długie godziny dyskutując o gatunkach drewna: o ich strukturze, trwałości, o tym, czy są miękkie czy chropowate. A czasem upieram się, żeby w końcu zrobił dla mnie deskę ze starej gruszy, o której tyle razy wspominał. Nie ma chyba pomysłu, którego nie potrafiłby zrealizować.
Kiedyś traktowałam deski po macoszemu, myjąc je w zmywarce. Dziś mam więcej respektu dla pracy, którą ktoś wykonał, żebym mogła się nimi cieszyć.
Szeroki parapet wymaga solidnego odmalowania, ale to dopiero wiosną.
Lubię świeże kwiaty, najchętniej kupuję je od starszego pana, który sprzedaje je nieopodal mojego domu. Wszystkie rośliny doniczkowe, jakie miałam, rozdałam przed przeprowadzką. Teraz czekamy na wiosnę:)